Poradnik adopcyjny

„Dokocenie” w przypadku kotów po przejściach

Historia udomowienia kota to fascynująca podróż w czasie i przestrzeni. To także podróż nieco zawiła… Do tej pory nie jesteśmy bowiem pewni nawet tych najważniejszych kwestii – kiedy oswojony dziki kot stał się domowy i czy, w ogóle, to człowiek udomowił kota? Czy też kot, w swej łaskawości i na podstawie rachunku korzyści i strat, pozwolił się udomowić, owijając sobie Homo sapiens wokół łapki?

Jak stać się opiekunem kolejnego kota?

fot. archiwum autorki

Proces „dokocenia” jest nierozerwalnie związany ze sposobem, w jaki kot może trafić pod nasz dach. W pierwszym artykule tego cyku wyjaśniałam, co kryje się pod pojęciem „dokocenie”. Nie rozważałam jednak wtedy szczegółowo wachlarza możliwości pojawienia się nowego mruczka w naszym domu. Zatem, chcąc nieco usystematyzować informacje w tym zakresie – kota możemy kupić albo adoptować/przygarnąć. Istnieje tylko jedna droga na legalny i etyczny zakup kota, natomiast źródeł adopcji jest wiele, a szczegółowa analiza każdego z nich może być tematem na kolejny artykuł. Dlatego, na potrzeby omawianego zagadnienia, wymienię te najpopularniejsze.

Najczęściej, adoptowany kot trafia do nas z jednego z wymienionych poniżej miejsc:

– schronisko/przytulisko/azyl

–  fundacja/pro-kocia organizacja

– dom tymczasowy przy fundacji lub prywatny

– przygarnięty m.in. prosto z ulicy, ze wsi, z lecznicy weterynaryjnej, od znajomych

W przypadku adopcji od znajomych pamiętajmy, iż z uwagi na fakt, że skala bezdomności kotów w Polsce jest duża, a liczba dobrych domów niestety ograniczona, koty, które mają opiekunów, powinny być kastrowane. 

Wymieniając źródła z jakich możemy zaadoptować kota, chcę jeszcze tylko wspomnieć, że istnieje grupa kotów, która nigdy (poza ekstremalnymi wyjątkami) nie powinna trafić pod naszą opiekę. Mam na myśli koty wolnożyjące, które samodzielnie egzystują w środowisku, nie są oswojone z człowiekiem i zazwyczaj unikają kontaktów z ludźmi, akceptując ewentualnie karmiciela. Takich kotów nie należy umieszczać w schronisku, a jedyna ingerencja w ich bytowanie powinna być ograniczona do kastracji i związanej z nią rekonwalescencji bądź, jeżeli zachodzi taka konieczność, leczenia.

Czy kot – rezydent jest gotowy na towarzystwo innego kota?

ft. archiwum autorki

Adopcja kota po przejściach, z często nieznaną przeszłością, już sama w sobie jest wyzwaniem. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy koci rezydent bądź kot, który ma się dopiero u nas pojawić, a czasami nawet oba koty, były doświadczone przez los. „Dokocenie” w takiej sytuacji staje się delikatnym tematem i zazwyczaj wymaga od opiekunów większego zaangażowania na etapie wyboru kota niż w przypadku zakupu kota z hodowli. 

Na etapie podejmowania decyzji o „dokoceniu” powinniśmy przede wszystkim upewnić się, że nasz kot-rezydent (niezależnie od swojego pochodzenia – zakupu czy adopcji) ma na tyle dobrze rozwinięte kompetencje społeczne, że jest w stanie co najmniej zaakceptować i podzielić się swoim terytorium z innym kotem, a w optymalnej sytuacji – nawiązać z nim przyjacielskie relacje.

Jak wybrać kolejnego kota?

Adoptując kota nie można sugerować się wyłącznie jego wyglądem, zdjęciem na stronie internetowej czy smutną historią. Oczywiście, może to być częścią składową do podjęcia decyzji o adopcji konkretnego kota, ale nie może być to najważniejszy aspekt, a z całą pewnością nie jedyne kryterium. 

Rozważając adopcję kota „z przeszłością”, na którego ogłoszenie trafiliśmy w sieci, przed podjęciem ostatecznej decyzji o adopcji powinniśmy pojechać i poznać wybranego zwierzaka. Będąc w schronisku, azylu czy domu tymczasowym, należy uzyskać jak najwięcej informacji, które ułatwią podjęcie ostatecznej decyzji i wybór kota, który najbardziej pasuje do kociego rezydenta. Nie bójmy się pytać – im więcej informacji uzyskamy na tym etapie, tym łatwiej będzie nam sprostać potrzebom wybranego kota po adopcji. 


Chcąc uzyskać jak najwięcej informacji musimy mieć jednak świadomość, że niestety, wiele pytań pozostanie bez odpowiedzi i nie jest to niczyja zła wola. Zazwyczaj przeszłość kota umieszczonego w którymkolwiek z tych miejsc jest tajemnicą.  Ratując kota z trudnych warunków, najczęściej brakuje szczegółowej wiedzy o jego przeszłości – ogranicza się ona jedynie do momentu, gdy kot otrzymał pomoc.  Choć wydarzenia z przeszłości są istotne, nie powinniśmy się nimi nazbyt przejmować. Należy się skupić na tym, co wiemy i czego możemy się dowiedzieć dzięki obserwacji zachowania kota w aktualnych warunkach. 

Najważniejsze wydaje się ocenienie kompetencji społecznych kota. Dobrze, gdy kot, którego chcemy zaadoptować, przebywa z innymi kotami i jesteśmy w stanie ocenić jego relacje z innymi przedstawicielami swojego gatunku.

Informacje uzyskane w ten sposób powiedzą nam najwięcej o kocie i pozwolą podjąć ostateczną decyzję. Dzięki tej bezcennej wiedzy możemy wybrać zwierzaka, który usposobieniem najbardziej pasuje do kota rezydenta oraz wykluczyć koty, których usposobienie zdecydowanie nie pasuje do naszego kota bądź wskazuje na to, że kot najlepiej czułby się jako jedynak.

fot. archiwum autorki

Pamiętajmy, że zdecydowanie łatwiej trafnie ocenić predyspozycje kota w małej niż dużej grupie kotów. Duża liczba kotów, związane z tym hałasy, zbyt duże zagęszczenie itp. mogą wyzwalać zachowania, których normalnie byśmy nie zaobserwowali. 

Z tego powodu łatwiej jest dokonać rzetelnej oceny w domu tymczasowym, gdzie jest zazwyczaj kilka kotów, niż w schronisku, przy ich dużej liczbie. Jedno jest jednak pewne – niezależnie od tego, jaka jest przeszłość kota i skąd go zabierzemy, zabierze on ze sobą do nowego domu własny bagaż doświadczeń. Co gorsza, są to zazwyczaj doświadczenia negatywne.

Skąd czerpać wiedzę o wybranym kocie

Bez wątpienia to pracownicy, wolontariusze i tymczasowi opiekunowie, którzy opiekują się kotami na co dzień, najlepiej znają swoich podopiecznych i to oni powiedzą nam o wybranym kocie najwięcej. Wiedzą, jaki dane zwierzę ma charakter i temperament, co lubi, a czego nie akceptuje. Spędzając z kotami mnóstwo czasu, mają okazję poznać ich ewentualne lęki czy problemy behawioralne. 

fot. archiwum autorki

Te osoby wiedzą, który kot odnajdzie się w domu z dziećmi, w domu gdzie jest pies, czy jest już jeden kot, potrafią także określić, który potrzebuje ciszy i spokoju. Wiedzą, który mruczek trzyma się na dystans i nie szuka bliskości z człowiekiem, który potrzebuje domu, w którym będzie kocim jedynakiem, a który może, a nawet powinien, mieć kocie towarzystwo.

Adoptując kota, w dużej mierze musimy polegać na subiektywnej ocenie tych osób, bo to one spędzają z nim najwięcej czasu. To właśnie z nimi warto podzielić się z nimi swoimi oczekiwaniami względem nowego kota, a także przekazać jak najwięcej informacji o kocie rezydencie. Szczera rozmowa o potrzebach i oczekiwaniach, w konfrontacji z wiedzą na temat kotów przeznaczonych do adopcji, nie tylko pozwoli uniknąć problemów, ale będzie podstawą do wyboru adopciaka, który najlepiej odnajdzie się w nowym domu i w towarzystwie kota, który już jest pod naszą opieką. 

Cierpliwość

Decydując się na adopcję, możemy wybrać zwierzę o określonych cechach charakteru, co w przypadku „dokocenia” powinno oznaczać wybór kota, który temperamentem najbardziej pasuje do kota rezydenta. Dlatego dbając o dobrostan kota, którym już się opiekujemy, to kryterium powinniśmy potraktować jako nadrzędne. Wygląd zewnętrzny nowego kota, jego umaszczenie powinno być kwestią drugorzędną. Pamiętajmy,  że jeżeli zależy nam na tym, aby kot, którym się opiekujemy, był szczęśliwy i jednocześnie sami marzymy o kocie o określonym umaszczeniu, czasami będziemy musieli przez dłuższy czas poszukiwać kota, spełniającego oba kryteria. Warto być jednak w tej sprawie cierpliwym, ponieważ kolejny kot to przyjaciel na długie lata i warto, aby decyzja była przemyślana i uszczęśliwiła wszystkich domowników.

Pod jednym dachem

Zazwyczaj sam proces „dokocenia” w sytuacji, gdy jeden z kotów – rezydent bądź nowy, jest ze schroniska, wygląda podobnie jak w sytuacji, gdy kolejny kot pochodzi z hodowli. Różnica polega przede wszystkim na tym, że w przypadku kotów z hodowli, uzyskujemy informacje o kocie od jego narodzin, zaś w schronisku wiedza o przeszłości kota jest ograniczona.

Jeśli jednak wybierzemy kolejnego kota z należytą rozwagą, postępowanie po jego przyjeździe do nowego domu, powinno przebiegać bez zakłóceń. Dzięki informacjom zebranym na etapie adopcji wiemy, jaki jest wybrany przez nas kot i czego możemy się po nim spodziewać. Ta bezcenna wiedza pozwala nam skupić się na tym, czego kot potrzebuje i na co zwrócić szczególną uwagę podczas pierwszych dni i tygodni w nowym domu. 

To, w jaki sposób przejść przez proces ”dokocenia” po przywiezieniu nowego kota (adoptowanego bądź kupionego z hodowli), jest tematem bardzo obszernym. Dlatego wymienię tylko najistotniejsze kwestie.

Pamiętajmy, aby przygotować dla nowego kota oddzielne pomieszczenie ze wszystkimi niezbędnymi zasobami (pokarm, woda, kuweta, bezpieczna kryjówka – może to być karton czy transporter).  Kontrolujmy czynności fizjologiczne, regularnie sprawdzajmy, czy kot je i wydala. Nie narzucajmy się kotu swoją obecnością, nie wyciągajmy na siłę z kryjówki. Nie kontaktujmy kota z innymi zwierzętami, pozwólmy mu na zbudowanie poczucia bezpieczeństwa w nowym domu, przesiąknięcie nowym zapachem. Na poznanie innych domowników przyjdzie czas. 

Po adopcji dużą uwagę skupiamy na nowym kocie. Pamiętajmy jednak o tym, by koci rezydent nie poczuł się „niedopieszczony” przez opiekuna po przybyciu do domu nowego kota. Może się wydawać, że wyłącznie zaadoptowany kot potrzebuje naszej uwagi, że to jemu jest trudniej. Musimy jednak pamiętać, że koty to zwierzęta terytorialne, w związku z czym to rezydent doświadcza niepokoju związanego z przybyciem obcego kota na jego terytorium. Dlatego koniecznie musimy mu poświęcać przynajmniej tyle czasu ile dotychczas, aby nie poczuł się zagrożony zmianą podejścia domowników po przyjeździe nowego kota.

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że przygarniając jedno zwierzę, nie uratujemy całego świata – nie neguję tego, oczywiście, jedną adopcją nie zmienimy świata. Zmienimy jednak cały świat temu jednemu szczęściarzowi, który trafi pod naszą opiekę.

A jeśli dobrych adopcji będzie więcej, zmienimy też, w jakimś stopniu, otaczającą nas rzeczywistość. Ja w taki sposób zmieniłam świat dwóch kotów – Cleo i Kizzy, które towarzyszą mi na co dzień i kilku kociętom, dla których byłam tylko przystankiem po lepsze życie. 



Patrycja Zawadzka
Behawiorystka zwierząt, specjalizująca się w terapii kotów, certyfikowany petsitter i psycholog zwierząt. Ukończyła Studium Psychologii Zwierząt w Interdyscyplinarnym Centrum Badań Zachowania się Zwierząt i Ludzi. Pomysłodawczyni i założycielka w 100% polskiej marki z artykułami dla kotów i kociarzy THE MISS CAT. Angażuje się w pomoc kotom bezdomnym i potrzebującym, również jako dom tymczasowy. Prywatnie opiekunka dwóch adoptowanych kocic: Cleo - ze Schroniska na Paluchu i Kizzy - z warszawskiej lecznicy.

Podobne artykuły