Żywienie

Whole Prey – żywienie naturalne

Jeżeli jesteś użytkowaniem chociażby Facebooka i bywasz na grupach poświęconych kotom, to możesz trafić na zdjęcie kota jedzącego mysz, szczura, przepiórkę lub inne małe zwierzę.

 Pierwsze takie spotkanie może wywołać u ciebie szok i gonitwę myśli. Możesz się zastanawiać, dlaczego ktoś przyzwala kotu na znęcanie się nad innym zwierzęciem i na polowanie. Cóż to za nieodpowiedzialny opiekun, który do tego chwali się takim zdjęciem w grupie miłośników kotów?! Cóż, możliwe, że jest to bardzo odpowiedzialna osoba, która po prostu karmi swojego kociego przyjaciela zgodnie z surowym modelem żywienia – whole prey, co oznacza, w tłumaczeniu z języka angielskiego, całą ofiarę. Pokarm zawsze podajemy martwy, pochodzący z odpowiedniej hodowli. Karmiąc dietą whole prey, nikt nie podaje kotu innej żywej istoty.

Czym jest whole prey?

Surowe modele żywienia psów i kotów stale zyskują na popularności. Whole prey jest jednym z nich i na potrzeby dietetyki możemy go opisać jako model polegający na podawaniu kotom (a także psom) ofiar, które stanowiłyby ich naturalny pokarm, jaki zdobyłyby poprzez polowanie. Zakłada on karmienie całymi tuszkami małych zwierząt – ptactwa, gryzoni, niektórych ryb.

Podajemy je na surowo, w całości (również z okrywą włosową lub z upierzeniem), jednak w przypadku ptactwa i ryb polecam usuwanie jelit, aby obniżyć ryzyko zakażenia ewentualnymi pasożytami. Taką dietę uzupełniamy żółtkami jaj (1-2 tygodniowo), witaminą E, a także olejem rybim, celem uzupełnienia diety w cenne kwasy omega 3. Jeżeli mamy dostęp do mięsa jakości grass fed – wtedy nie musimy już nic dodawać. Mięso tej jakości to mięso zwierząt hodowanych zgodnie z ich potrzebami, a nie hodowane przemysłowo. Żywione naturalnym pokarmem, a nie paszami. Czasami można kupić takiej jakości drób bądź króliki pochodzące z ekologicznych hodowli. Karmówka,  jak potocznie nazywane są tuszki myszy, szczurów, kurczaków jednodniowych, to mięso chowu przemysłowego. Jest stosowana przez terrarystów, a także przez ogrody zoologiczne. Producenci otwierają się również na dostarczanie tego typu pokarmu kotom i możemy znaleźć coraz szerszą ofertę na rynku. 

Przy żywieniu metodą whole prey należy dbać o różnorodność. Same myszy czy szczurki to dla kota za mało, chociaż stanowią doskonałą podstawę żywienia, ponieważ są bogate w taurynę – niezbędny dla kota aminokwas, który musi być dostarczany wraz z pożywieniem.

Do diety warto dodać ptactwo, okazjonalnie ryby (te wolne od substancji antyodżywczych – trioxu i tiaminazy, np. dorsz, łosoś, pstrąg, flądra). Dawkowanie to ok. 30-40 g whole prey na kilogram masy ciała kota. To oczywiście jest baza wyjściowa, a docelową dobieramy do zapotrzebowania naszego pupila, poprzez obserwację jego apetytu oraz masy ciała (czy nie chudnie, czy nie tyje). Na zapotrzebowanie wpływa stan fizjologiczny zwierzęcia, wiek, aktywność i stan zdrowia.

Czy to dobry model żywienia dla kota?

Przy zapewnieniu dobrej jakości pożywienia, jest to dieta zdrowa, naturalna i bardzo prosta. Polega na podawaniu kotu różnorodnych tuszek. W całości. Tuszki możemy przechowywać w zamrażarce i po prostu je odmrażać (rozmrażamy zawsze w lodówce), a następnie podawać kotu. Przyjmuje się, że gryzonie karmowe oraz ptactwo nie powinny być przechowywane  dłużej niż pół roku, niezależnie od warunków chłodniczych. Należy pamiętać, że podstawę diety powinny stanowić dorosłe osobniki, młode są mniej wartościowe i nie mogą być podstawą diety. Potraktujmy je trochę jak karmę uzupełniającą lub przysmak. 

Uwaga: model whole prey nie może być stosowany w chorobach nerek, ponieważ całe ofiary zawierają kości, a kości zawierają niszczący dla nerek fosfor. 

Korzyści

Żywienie metodą whole prey pomaga zaspokajać behawioralne potrzeby kota – musi się on napracować, żeby zjeść posiłek, a to ma korzystny wpływ na jego psychikę. Kot po takim posiłku jest zrelaksowany, co pokazuje całym sobą.

Whole prey jest również opcją dla skrajnych alergików. Uczulenie na mysie czy szczurze mięso nie jest tak częste jak na kurczaka bądź wołowinę, więc jest duża szansa, że kot będzie mógł funkcjonować na tego typu diecie, która dostarczy mu wszystkich niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania składników odżywczych. 

Czy to dobry model żywienia dla człowieka?

Odpowiedź brzmi: to zależy. Jeżeli nie wyobrażasz sobie obcować z całą, opierzoną lub owłosioną tuszką zwierzęcia i czujesz, że robi ci się niedobrze na samą myśl o tym – odpuść. Nie ma sensu się torturować. Są przecież inne, zdrowe alternatywy, np.: BARF czy wysokomięsne mokre karmy.

Jeśli nie masz z tym problemu, będziesz w stanie podnieść koci posiłek z dywanu i posprzątać pozostałości po nim – śmiało. Potrzebne będzie miejsce w zamrażarce oraz odpowiednio zasobny portfel, bo niestety nie jest to tani model żywienia. Wychodzi drożej, niż żywienie wysokiej jakości mokrym pokarmem, jednakże może być dodatkiem do żywienia dietą BARF lub wspomnianą wyżej mokrą karmą. Należy wtedy jego udział odliczyć od codziennej dawki pokarmowej naszego kota.

Trzeba mieć świadomość, że podczas żywienia whole prey, kot może nabałaganić. Konieczne może być pozbieranie piór bądź zmycie śladów krwi. Jeżeli nasz kot ma tendencje do wynoszenia pokarmu z miski, to warto na czas karmienia ograniczyć mu przestrzeń, np. zamykając drzwi, żeby nie nosił pożywienia po całym dom. Należy dbać o czystość, aby ograniczyć powstanie zagrożenia mikrobiologicznego.

Kupiłem myszkę, ale kot nie chce jej zjeść…

Zdarza się i tak, że człowiek bardzo chce żywić modelem whole prey, ale kot nie ma najmniejszej ochoty spróbować. Można spróbować go zachęcić poprzez posmarowanie tuszki ulubionym kocim przysmakiem. Jeżeli opiekun ma stalowe nerwy – można rozciąć brzuch tuszki i do środka włożyć BARF/mokrą karmę, aby kot zrozumiał że jest to pożywienie. Można także spróbować z innym gatunkiem mięsa. Moje koty mają różne preferencje. Antek zje wszystko: mysz, szczura, przepiórkę, gołębia, królika – cokolwiek dam, będzie dobre. Anakin zje tylko kurczaki jednodniowe, Anadi nie ruszy nic, a dla Julki najwspanialsze są przepiórki. Nikogo do niczego nie zmuszam i uważam, że jeśli mamy inne zdrowe alternatywy dla zwierzęcia, to nie powinniśmy tego robić.

Podsumowanie

Whole prey staje się coraz bardziej popularne w naszym kraju – szczególnie wśród kociarzy. Jeżeli tuszki pochodzą ze sprawdzonego, legalnie funkcjonującego miejsca, będącego pod nadzorem służb weterynaryjnych, to możemy z takiego produktu korzystać w żywieniu naszego zwierzęcia. Nie polecam niesprawdzonych źródeł – może się to zakończyć chorobami naszego podopiecznego. 

Kotom podaje się tylko i wyłącznie martwe ofiary i jest to absolutnie podstawowa kwestia. Puszczanie kota samopas i przyzwalanie na to, żeby polował, nie ma nic wspólnego z tym modelem żywienia. Upolowana przez kota ofiara umiera długo i w cierpieniu, a do tego może być zarobaczona, chora lub po spożyciu trutki, co wiąże się z ogromnym ryzykiem śmierci dla kota, który ją spożył. 

Nie musisz tak żywić. jeśli nie chcesz i to nie będziesz przez to gorszym opiekunem niż ten, który podaje swojemu kotu whole prey. Natomiast ten, który podaje całe tuszki nie jest gorszy od ciebie i nie oznacza kogoś, kogo bawi cierpienie zwierząt. Warto o tym pamiętać zanim kogoś ocenimy.



Agnieszka Cholewiak-Góralczyk
Prowadzi Fundację Surowe Kotki i Psy zajmującą się popularyzacją zdrowego żywienia psów i kotów, w szczególności surowymi modelami żywienia tj. dietą BARF i whole prey. Zajmuje się układaniem planów żywieniowych dla zwierząt zarówno chorych jak i zdrowych. Pracuje, jako konsultant dietetyczny w lecznicy w Warszawie. Publikuje swoje artykuły w magazynach zarówno branżowych jak i tych dla opiekunów zwierząt. Jest autorką książki „Nie dla psa (i kota) kiełbasa, czyli jak zdrowo karmić swojego zwierzaka”. Ukończyła Kurs Dyplomowy COAPE, który nadaje kwalifikacje behawiorysty zwierzęcego. Prowadzi grupę na portalu Facebook: Surowe Kotki i Psy – o prawidłowym żywieniu i opiece nad zwierzętami.

Podobne artykuły