Zdrowie

Pilobezoary – czy częste mycie skraca życie?

Koty to niezwykle czyste zwierzęta, jednak z kocim zwyczajem mycia futerka wiąże się ryzyko zakłaczenia przewodu pokarmowego. W jaki sposób temu zapobiegać, jak rozpoznać problem i co robić, jeśli już do niego doszło?

Fot. Valeria Strogoteanu

Każdy właściciel kotów wie, że są to niezwykle czyste zwierzęta. Najwięcej czasu w ciągu dnia spędzają na spaniu, zabawie i pielęgnacji futra. Mycie się służy nie tylko oczyszczaniu powierzchni ciała, spełnia także istotne funkcje behawioralne – pomaga rozładować napięcie w sytuacjach stresowych, jak również socjalne – w przypadku kotów żyjących razem i będących w przyjaznej relacji. Choć, jak wiadomo, od każdej reguły zdarzają się odstępstwa, na przykład w przypadku kotów chorych, czujących się źle, czy zestresowanych.

Koci język

Powierzchnię kociego języka pokrywają brodawki, które swoim wyglądem przypominają niewielkie haczyki skierowane do tyłu, w stronę kociego gardła. Ich zadaniem jest ułatwianie oddzielania mięsa od kości przy pobieraniu pokarmu oraz pomoc w dokładnej pielęgnacji futra. Brodawki idealnie sprawdzają się przy rozczesywaniu i usuwaniu martwych włosów, a także innych zanieczyszczeń z futra. Jednak ich rozmieszczenie na języku sprawia, że jedynym sposobem usunięcia przez kota wszystkiego, co się na nich zbierze, jest połknięcie.

Pilobezoary

Co kryje się pod nazwą pilobezoary? Jest to nic innego jak zbite kule, formujące się w kocim przewodzie pokarmowym z włosów usuniętych w trakcie zabiegów higienicznych. Zwykle koty radzą sobie samodzielnie z pozbywaniem się ich za pomocą wymiotów lub wraz z kałem. Pilobezoary wyglądem przypominają zazwyczaj niewielkie sfilcowane wałeczki z sierści. Czasem jednak zdarza się, że formowanie się pilobezoarów doprowadza do problemów z kocim zdrowiem.

Problem może dotyczyć każdego mruczka, jednak wyróżnimy koty predysponowane. Będą to:
• koty długowłose – zarówno rasowe, takie jak: maine coon, norweski leśny, perski i inne, ale również koty europejskie posiadające długą sierść;
• koty z gęstym podszerstkiem;
• koty, które z pewnych przyczyn tracą więcej futra niż normalnie – na przykład z powodu stresu czy choroby.

Powód do zmartwienia

Kiedy więc należy się martwić? W przypadku wystąpienia takich objawów jak:
• odruchy wymiotne (często mylone z kaszlem);
• częste wymioty;
• posmutnienie;
• niechęć do jedzenia;
• spadek masy ciała;
• zaparcia. Fot. cd

Fot. A.FLISIK

W takich sytuacjach należy skontaktować się z lekarzem weterynarii. Mogą być to objawy wskazujące na „zakłaczenie” kota, choć nie są one charakterystyczne dla tego problemu. Dlatego też nie należy próbować samodzielnie diagnozować kota i leczyć go na własną rękę. Dopiero dokładne badanie kliniczne, w razie potrzeby uzupełnione badaniami dodatkowymi, może być podstawą do postawienia rozpoznania przyczyn złego samopoczucia naszego ulubieńca.

W wymiotach zakłaczonych kotów nie zawsze znajdziemy włosy. Zdarza się, że sierść zalega w dalszym odcinku przewodu pokarmowego lub że rozmiar kuli włosowej nie pozwala na usunięcie jej poprzez wymioty. Wymioty mogą wtedy zawierać pokarm, kwas żołądkowy, a także żółć zarzuconą z dwunastnicy.

Poważne komplikacje

Nagromadzenie się w kocim przewodzie pokarmowym pilobezoarów może doprowadzać także do stanów zagrażających zdrowiu, takich jak:
• odwodnienie i rozchwianie równowagi elektrolitowej na skutek częstych wymiotów;
• podrażnienie i owrzodzenie błony śluzowej przewodu pokarmowego;
• zaburzenie perystaltyki;
• zaparcia i niedrożność przewodu pokarmowego.
Brak podjęcia skutecznego leczenia w takich stanach może doprowadzić nawet do śmierci!

Jakie postępowanie może zaproponować nam lekarz weterynarii? W zależności od nasilenia problemu może zostać wdrożone podawanie doustne preparatów zapewniających lepszy poślizg dla pilobezoarów zalegających w przewodzie pokarmowym, wykonana kroplówka czy lewatywa. W skrajnych przypadkach przy niedrożności przewodu pokarmowego może być konieczna interwencja chirurgiczna i operacyjne usunięcie przyczyny niedrożności.

Profilaktyka

Najskuteczniejszym sposobem walki z pilobezoarami u kotów, jaki może podjąć każdy właściciel w domu, jest zapobieganie tworzeniu się problemu. W jaki sposób tego dokonać?

Po pierwsze, dokładne i regularne szczotkowanie kota z użyciem odpowiednich szczotek, zgrzebeł i grzebieni. Absolutnym minimum w przypadku kotów długowłosych i predysponowanych, lub takich, u których problem wystąpił w przeszłości, jest pielęgnacja raz w tygodniu.

Niektórzy właściciele decydują się na wizytę u groomera w celu dokładnego wyczesania swojego pupila albo podcięcia czy zgolenia części sierści.

Kolejną rzeczą, którą możemy zrobić, jest podawanie karm zapobiegających tworzeniu się kłaczków w przewodzie pokarmowym. Ich działanie jest spowodowane zwiększoną zawartością włókna pokarmowego, które w naturalny sposób poprawia perystaltykę jelit. Tym samym zapobiega zaparciom i przyspiesza usuwanie zalegających włosów i resztek pokarmowych w jelitach kotów. Wiele producentów karm obecnych na polskim rynku ma w swoim asortymencie tego typu diety, zwykle zawierają one w swojej nazwie człon hairball lub fibre.

Oprócz karm na rynku łatwo dostępne są także pasty odkłaczające. Zasada ich działania opiera się na zwiększeniu poślizgu w przewodzie pokarmowym, co umożliwia usuwanie włosów wraz z kałem. Każdy producent podaje zalecane dawkowanie na opakowaniu, zwykle w przypadku profilaktyki jest to jedna łyżeczka kilka razy w tygodniu. Większość kotów lubi spożywać tego typu pasty i traktuje je jako przysmak, jednak zdarzają się osobniki niechętne do spożywania tych preparatów. Wtedy rozwiązaniem może być podawanie odpowiedniej ilości pasty na powierzchnię kocich kończyn piersiowych – naturalny odruch mycia spowoduje dokładne oczyszczenie łapek. Innym sposobem może być mieszanie pasty z pokarmem.

Niektórzy właściciele podają swoim pupilom oleje (np. z pestek winogron) w celach profilaktycznych. Jednak nie jest to zalecany sposób na uniknięcie problemów z zakłaczeniem, radziłabym wręcz uważanie na takie dodatki do pokarmu – duży dodatek tłuszczu w diecie może wpływać niekorzystnie na funkcjonowanie wątroby i trzustki kotów.

Dosyć powszechną praktyką jest także wysiewanie tzw. kociej trawki. Koty podgryzają świeże źdźbła trawy, które drażnią ścianę żołądka i prowokują wymioty często zawierające włosy. Ten sposób jest tani i dosyć bezpieczny, pod warunkiem, że wybieramy rośliny nietoksyczne dla kotów. Należy być jednak uważnym w przypadku kotów, które spożywają trawę w dużych ilościach i w związku z tym często wymiotują.

Podsumowując

Podsumowując, przy odpowiedniej profilaktyce i dbałości o naszego pupila możemy zminimalizować zagrożenie związane z zakłaczeniem. Wystarczy kilka prostych i niezbyt czasochłonnych nawyków, które pozwolą naszemu kotu wieść zdrowe i szczęśliwe życie.

Tekst: Sylwia Murawska Lekarz weterynarii z Przychodni Animal Center



Podobne artykuły