Kot powitalny, muza Kuniyoshiego i Hello Kitty – czyli dzieje japońskiego bobtaila
Japonia to kraj pełen kotów, ale tym najbardziej wyróżniającym się japońskim mruczkiem jest bez wątpienia bobtail – charakterystyczny kot z krótkim ogonkiem zawiniętym w pompon, który macha do nas łapką u wejścia do sklepów i patrzy tajemniczo z japońskich drzeworytów i obrazków. Kiedy bobtail pojawił się w Japonii i czemu wzbudził taką sympatię?
Obrońca zbiorów jedwabiu, strażnik buddyjskich sutr, kot o „szczęśliwych” barwach, zapraszającym geście i na dodatek ogonku, który na pewno nie sugeruje późniejszej przemiany w mściwego demona. Taki zestaw cech musiał wzbudzać sympatię, a o ochronnych właściwościach, ale także lojalności japońskich bobtaili krąży mnóstwo legend. Poznajmy bliżej kota, który dla nas jest reprezentacyjną japońską rasą, a dla Japończyków… popularnym dachowcem.
Przybycie kota do Kraju Kwitnącej Wiśni
Koty przybyły na wyspy Archipelagu Japońskiego z Chin, przez Mandżurię i Koreę. Niektóre źródła wspominają, że sprowadzono je w VI w. n.e., czyli w okresie krzewienia w Japonii buddyzmu. Znaleziska archeologiczne (kości kotów odkryte w obrębie ludzkich gospodarstw) wskazują jednakże, że koty musiały być obecne tu już wcześniej. Zapewne pojawiły się w okresie Yayoi (300 p.n.e. – 300 n.e.), kiedy to w Japonii nastąpił rozwój rolnictwa, a przede wszystkim uprawy ryżu. Jak można się domyślać, to wtedy kocie usługi na polu tępienia gryzoni zaczęły być bardzo pożądane. W VI w. n.e., w okresie Asuka, przybyło do Japonii więcej kotów. Być może mnisi buddyjscy przywozili zwierzęta ze sobą, aby chroniły przed gryzoniami cenne zwoje z zapisanymi sutrami.
Popularność kotów jako towarzyszy człowieka zaczęła rosnąć w czasach panowania cesarza Ichijō (przełom X i XI wieku). Z tego okresu pochodzi pierwsze znane nam japońskie imię dla kota – Myōbu no otodo, czyli „Główna dama z wewnętrznego pałacu” – nadane zwierzęciu przez samego cesarza. Być może wtedy też – według niektórych źródeł – do Japonii przybyły pierwsze koty z krótkimi ogonami. Historia japońskiego bobtaila sięga z pewnością co najmniej 1000 lat wstecz. Według niektórych źródeł koty te mogły pojawić się w Japonii nawet w okresie Asuka, choć trudno to zweryfikować.
Genetyczna zagwozdka
Krótki ogon w kocim świecie nie jest niczym niezwykłym. Jest to chociażby cecha charakterystyczna wszystkich gatunków rysi. Rysie nie odczuwają żadnego dyskomfortu i nie cierpią z powodu braku długiego ogona. Krótki ogon nie utrudnia utrzymywania równowagi czy skoków, a gen za niego odpowiedzialny nie wywiera negatywnego wpływu na układ kostny. Gen powodujący skrócenie ogona u japońskiego bobtaila jest inny, natomiast podobnie jak u rysi, odpowiada on tylko i wyłącznie za długość (i w tym wypadku kształt) ogona, nie wywierając żadnego wpływu na zdrowie kota. I z pewnością jest to gen stary. Nie pojawił się po raz pierwszy w Japonii – był obecny już w Azji kontynentalnej i zapewne stamtąd pierwsze bobtaile przybyły do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Opublikowane w 2008 r. wyniki badań genetycznych dowiodły, że japoński bobtail należy do ras kotów o największej różnorodności genetycznej, wykazuje też genetyczne różnice w porównaniu z innymi japońskimi kotami. Co prawda znajdziemy u tych kotów cechy genetyczne typowe dla Azji Wschodniej, ale dominujący jest materiał charakterystyczny dla ras europejskich oraz śródziemnomorskich.
Kiedy po raz pierwszy pojawił się gen odpowiadający za skrócenie ogona – tego nie wiemy, ale do dziś występuje nie tylko u japońskich bobtaili, ale także u bobtaili kurylskich (rasa wywodząca się z Wysp Kurylskich, Sachalinu i Kamczatki) oraz bobtaili karelskich – geograficznie dość odległych, bo wywodzących się z zachodniej Rosji, a dokładniej z rejonu jeziora Ładoga w Republice Karelii. Bobtaile karelskie są jednak genetycznie odrębne od pozostałych – gen odpowiedzialny za skrócenie ogona jest w ich przypadku recesywny, podczas gdy u pozostałych bobtaili jest to gen dominujący. To jednocześnie dowód, że mutacja powodująca skrócenie ogona mogła pojawiać się spontanicznie w różnych regionach.
A co na ten krótki ogon legendy?
Genetyczne uwarunkowania krótkiego ogona bobtaila znamy oczywiście od niedawna. Jak natomiast tłumaczono sobie dawniej tak niezwykłą cechę u kotów japońskich? Jedna z najbardziej znanych legend na ten temat opowiada, jak to pewien kot o długim ogonie spał niebezpiecznie blisko ogniska. W końcu jego ogon zaczął się palić za sprawą iskry, która wystrzeliła z ognia. Przerażone zwierzę rzuciło się do ucieczki prosto ku Cesarskiemu Miastu, podpalając wszystkie budynki, jakie napotkało na swej drodze. Można domyślić się, że drewnianym budynkom nie trzeba było wiele czasu, aby się zajęły… Nim upłynął dzień, miasto spłonęło. Cesarz natomiast nakazał przycięcie ogonów wszystkim kotom, aby podobne nieszczęście nie miało już nigdy miejsca.
Diabeł tkwi w ogonie
Aby zrozumieć fenomen japońskiego bobtaila, należy przyjrzeć się pozycji kota (i jego ogona) w kulturze japońskiej. Kot był wysoko ceniony jako łowca gryzoni, a później także zwierzę pałacowe czy towarzysz dam z wyższych sfer. Mimo to postać kota w oczach Japończyków nie była nigdy jednoznaczna. Być może część wierzeń wiążących koty ze światem duchów oraz zaświatami przybyła do Japonii z Chin – pamiętajmy jednak, że w wielu kulturach kot powiązany jest z magią, duchami i mocami nadprzyrodzonymi.
Zgodnie z japońskimi wierzeniami tradycyjnymi, kot był zwierzęciem, które mogło przeistoczyć się w yōkai, czyli stworzenie o nadprzyrodzonych mocach. Dodajmy, że tradycji japońskiej rodzajów yōkai jest mnóstwo, pełnią przeróżne role i mogą mieć postać ludzką, zwierzęcą, przybierają też formę roślin, a nawet przedmiotów codziennego użytku, takich jak czajniczek do herbaty.
Same kocie yōkai to cała paleta różnych stworów – począwszy od humorystycznie przedstawianych kocich psotników po demoniczne koty, które faktycznie mogą wyrządzić krzywdę.
Jednym z nich jest bakeneko (jap. 化け猫; kot-potwór). Mógł on nawiedzać śpiących ludzi, zmieniać postać, chodzić na dwóch łapach, tworzyć duchowe ogniki i płatać różnego rodzaju figle (w sztuce japońskiej często możemy spotkać się np. z bakeneko tańczącymi z czerwonymi ręcznikami na głowie). Opowiadano jednak i o przypadkach poważniejszych niż kocie żarty, gdy bakeneko pożarł swoją opiekunkę, aby następnie przybrać jej postać i zająć jej miejsce.
Jeśli koci demon dostał się do pomieszczenia, w którym spoczywało ciało osoby niedawno zmarłej, mógł ożywić to ciało, przeskakując nad nim. W dawnej Japonii nie zalecano wpuszczania kotów do pomieszczenia, w którym leżał zmarły. Uważano, że zwierzę mogło wskoczyć w nieboszczyka, wyssać z niego resztkę duszy, a następnie przemienić w stwora podobnego do wampira.
W jaki sposób kot mógł zmienić się w bakeneko? Działo się to przede wszystkim wtedy, gdy zwierzę przekroczyło pewną granicę wiekową. Stare koty starano się więc albo uchronić przed groźbą przekształcenia w yōkai, albo odprawić z domu. Do sposobów, które miały nie dopuścić do przemiany w bakeneko, należało obcięcie ogona, bowiem cechą, która czyniła danego kota szczególnie podatnym na przeistoczenie się w demona, był długi ogon. Jeśli zdecydowano się jednak kota z domu odprawić, należało zrobić to zgodnie z pewnym rytuałem. Kot był karmiony rybą z czerwoną fasolką, po czym zakładano mu na głowę czerwoną ściereczkę. Te zabiegi miały skłonić kota do odejścia. W każdym razie kot bez ogona lub z ogonem krótkim miał być wolny od demonicznych pokus.
Do innych znanych kocich yōkai należy nekomata (jap. 猫又, 猫叉 lub 猫股; „kot z rozdwojonym ogonem”). Jak sama nazwa wskazuje, w tego demona zamieniał się kot (też najczęściej koci senior), którego ogon uległ rozdwojeniu. Taki ogon sprawiał, że kot wchodził w posiadanie zdolności magicznych. Nekomata był większy od zwykłego kota, potrafił chodzić na dwóch łapach, wskrzeszać zmarłych przy pomocy gestów przednich łap, a także kontrolować ich zachowania. Nie zwykł czynić szkód dla własnej uciechy, był natomiast mściwy i pamiętliwy. Jeśli jako kot był źle traktowany, w formie demona nekomata wskrzeszał i kontrolował zmarłych członków rodziny swoich dręczycieli. Potrafił nękać dom tak długo, aż nie został przebłagany. Wiara w tego rodzaju demony powstrzymywała nawet nieprzychylnych kotom, a przesądnych Japończyków przed czynieniem zwierzętom krzywdy.
Maneki neko, czyli przyzywacz szczęścia (i pieniędzy)
Ponieważ to długi ogon miał być w przypadku kotów „podejrzany”, zwierzęta z krótkimi ogonkami zwróciły szczególną uwagę Japończyków. Japoński bobtail jest pierwowzorem słynnych maneki neko, czyli figurek przedstawiających siedzącego kota z uniesioną łapką. Wystarczy spojrzeć na tył figurki, aby przekonać się, że jej ogonek przypomina króliczy pompon. Koty tej rasy często siadają też w pozycji z uniesioną łapką.
W wielu książkach można spotkać tłumaczenie nazwy maneki neko jako „kota powitalnego”, jednak bardziej precyzyjny przekład to „kot przyzywający”. Jego rolą bowiem było i jest zapraszanie gości do środka – przyciąganie ich do danego sklepu czy lokalu, co naturalnie miało zapewnić właścicielowi interesu popularność, zainteresowanie klientów i pokaźne dochody. Maneki neko stał się ogromnie popularny w okresie Edo (1603–1868), czyli w czasach, gdy japoński bobtail bez wątpienia był już rozpowszechniony w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Skąd pomysł na figurki maneki neko? Niestety nie znajdziemy zapisów historycznych o początkach tej tradycji. Możemy natomiast zagłębić się w liczne legendy tłumaczące fenomen kota przyzywającego. Znana XVII-wieczna legenda opowiada kocie należącym do mnicha świątyni Gōtoku-ji w Edo (Edo to dawna nazwa Tokio). Pewnego dnia Li Naotaka (pan feudalny, postać historyczna) przebywał w pobliżu świątyni. Nagle zauważył, że ze środka wyszedł kot. Zwierzę usiadło na progu i uniosło w górę łapę, wykonując zapraszający gest. Li Naotaka wszedł do świątyni. Gdy tylko przekroczył jej próg, na zewnątrz rozpętała się burza, a piorun zabił konia, na którym jeszcze przed chwilą siedział feudał. Wdzięczny Naotaka obdarzył mnicha majątkiem, a figurka kota z uniesioną łapką miała od tej pory stać u wejścia i zapraszać do środka szczęśliwy los. Gōtoku-ji istnieje do dziś i znana jest jako „Świątynia Kotów”. Znajduje się tutaj grób Naotaki, a także ponad tysiąc figurek maneki neko różnej wielkości. Podobno ustawiali je tutaj przez lata ludzie, którym maneki neko pomógł w spełnieniu pragnień. Dzisiaj odwiedzający świątynię zawieszają tu tabliczki ema z kocim wizerunkiem i zapisanym życzeniem, które kot ma pomóc spełnić.
Kolejna, bardzo znana legenda o pochodzeniu maneki neko opowiada o kurtyzanie Usugumo, która kochała koty. Pewnego dnia jej ulubiony kot zaczął dziwnie się zachowywać – był nerwowy i zaniepokojony, a swojej pani nie chciał odstąpić na krok. Zachowanie zwierzęcia rozgniewało w końcu właściciela przybytku, w którym pracowała Usugumo. Mężczyzna próbował go przegonić kota, a gdy to się nie udało, nie myśląc wiele, odciął mu głowę. Pojął swój błąd dopiero wówczas, gdy kocia głowa uniosła się w górę i rzuciła się na węża przyczajonego w kącie pomieszczenia. Usugumo była zrozpaczona. W końcu jeden z jej gości zamówił u rzemieślnika figurkę-podobiznę ulubieńca kurtyzany, aby choć trochę pocieszyć kobietę. Gdy o całym zdarzeniu zaczęło być głośno w okolicy, figurka kota z uniesioną łapką zaczęła być traktowana jako talizman ochronny.
Kocim umaszczeniem szczególnie lubianym w Japonii jest szylkretowe z białym, czyli mi-ke. Japończycy szczególnie cenią bobtaile mi-ke, a kocie figurki o takich barwach uznawane są za najbardziej uniwersalne i przynoszące szczęście w każdej dziedzinie życia.
Ukiyo-e i nie tylko – czyli bobtail w sztuce japońskiej
Kot należy do częstych motywów w sztuce japońskiej, a szczególnie wiele kocich wizerunków zaczęło pojawiać się właśnie w okresie Edo – epoce bardziej pokojowej niż wojennej, kiedy społeczeństwo japońskie miało czas i środki na rozrywkę, gdy japońskie koty rozpowszechniały się nie tylko wśród wyższych sfer, a narodowa rasa – czy raczej japoński dachowiec, bo do dziś bobtail jest w swej ojczyźnie po prostu „kotem, który był tu zawsze” – na dobre zadomowiła się wśród Japończyków. Był to równocześnie czas wielkich zmian w sztuce japońskiej i narodzin stylu ukiyo-e.
Ukiyo-e był nowym trendem w sztuce japońskiej, wyrażającym radość życia. Artyści-drzeworytnicy i autorzy ilustracji do książek przedstawiali m.in. wizerunki gejsz czy aktorów teatru kabuki, krajobrazy, sceny z życia codziennego czy sceny erotyczne, słowem – tematy, które interesowały szersze grono odbiorców. Była to ówczesna „sztuka popularna”.
Koty należały do popularnych motywów ukiyo-e, szczególnie chętnie uwiecznianych przez lubiących te zwierzęta artystów. Należał do nich m.in. Utagawa Kuniyoshi (1797–1861), u którego zobaczymy zarówno kocie demony (można je rozpoznać m.in. po rozdwojonych ogonach), antropomorfizowane kocie postaci (koty w kimonach, ukazujące różne ludzkie zachowania i przywary), jak i scenki z kotami domowymi (często towarzyszą one kobietom, nawet w takich czynnościach jak poszukiwanie ostatniej kropli sake na dnie naczynia). Gdy przyjrzymy się ogonom kocich postaci, zauważymy, że te niedemoniczne, domowe pupile mają krótkie ogonki charakterystyczne dla bobtaila. Do najbardziej znanych kocich prac Kuniyoshiego należą „53 kocie stacje linii Tōkaidō”, „Przysłowia ilustrowane przez koty” czy „Kot straszący myszy”.
Kuniyoshi nie był jedynym artystą, który uwiecznił w swych dziełach ukiyo-e bobtaile. Japoński bobtail pojawia się m.in. na drzeworytach stworzonych przez Kiyochikę Kobayashiego (np. „Kot i lampion”), Kitagawę Utamaro („Piękności po kąpieli”, „Kobieta i kot”), Tsukiokę Settei („Trzecia Księżniczka ze swym kotem”) czy Hiroshige Andō („Kot w oknie” ze znanej serii „Słynne miejsca Edo: sto widoków”).
Bobtail pojawia się również w znanych dziełach artystów późniejszych okresów. Warto zerknąć chociażby na portret kotki Tamy autorstwa Hiroakiego Takahashiego czy takie dzieła jak „Oświecenie Darumy” Yoshitoshiego Tsukioki, „Kot i mysz” Kyosaia Kawanabe lub utrzymany w bardziej zachodniej konwencji „Kociak i włóczka” Masaharu Aoyamy.
Amerykanie odkrywają japońskiego kota
Zwracające uwagę oryginalnym wyglądem japońskie bobtaile musiały czekać dość długo zanim zostały dostrzeżone poza swoją ojczyzną. Amerykanie po raz pierwszy zainteresowali się rasą w latach 60. XX w., głównie za sprawą swych rodaków mieszkających w Japonii. „Motorem” amerykańskich zaczątków hodowli bobtaila były amerykańskie hodowczynie – Elizabeth Freret, zajmująca się do tej pory głównie kotami abisyńskimi, Judy Crawford mieszkająca w Japonii oraz Lynn Beck.
W 1968 r. Elizabeth Freret sprowadziła z Japonii trzy bobtaile, wyselekcjonowane z pomocą Judy Crawford spośród 36 kociąt. Selekcja miała na celu oparcie hodowli na kotach najbardziej przypominających osobniki uwiecznione na japońskich drzeworytach i ilustracjach. Te trzy kociaki dały początek amerykańskiej hodowli rasy. W tym samym czasie Crawford pomagała Lynn Beck w opracowaniu wzorca rasy. Dzięki staraniom tych trzech kobiet rasie w dość krótkim czasie udało się „przebić” do felinologicznej czołówki.
Bobtail został zatwierdzony do rejestracji jako rasa przez CFA już w 1969 r. Wstępne uznanie otrzymał w 1971 r., a pierwszy tytuł Championa przedstawiciel rasy uzyskał w roku 1976. Nieco później uznano też odmianę długowłosą bobtaila (również występującą w Japonii naturalnie, uwiecznioną m.in. na dziełach sztuki pochodzących z wyspy Hokkaido). Dziś bobtaile uznawane są przez większość organizacji felinologicznych. Nie uznaje ich jednak brytyjska federacja GCCF.
W Polsce rasa jest spotykana bardzo rzadko. Hodowla „Kate’s Garden” istniejąca od końcówki lat 90., została zamknięta w roku 2002. Powodem była, jak wyznaje sama hodowczyni, nieznajomość rasy i jej standardów przez sędziów felinologicznych, a co za tym idzie – niezwłaściwe oceny kotów na wystawach. Od tej pory, o ile się nie mylę, hodowcy nie podejmowali się już popularyzacji bobtaili w naszym kraju. Ja sama widziałam przepięknych przedstawicieli tej rasy – zapewne z „Kate’s Garden” – na jednej z pierwszych wystaw kotów rasowych, w jakich uczestniczyłam. Później nie było już mi dane ujrzeć japońskiego bobtaila „na żywo”.
Co ciekawe, istnieją w Polsce hodowle bobtaili kurylskich, założone przez hodowców, którzy importowali swe pierwsze koty prosto z Wysp Kurylskich. Jeśli marzysz o bobtailu, kociak kurylski może być najbliższą alternatywą dla „japończyka”. Bobtaile kurylskie występują w wersji długo- i krótkowłosej, choć częściej spotyka się u nas odmianę długowłosą.
Bobtail w popkulturze
Choć najbardziej znane koty występujące w mangach i anime nie są akurat bobtailami, krótkoogoniaste zwierzaki znalazły swoje miejsce w japońskiej popkulturze. Być może najsłynniejszy japoński kot, Hello Kitty, nie kojarzy się na pierwszy rzut oka z bobtailami, lecz wystarczy spojrzeć na jej ogonek, żeby znaleźć potwierdzenie „rasowości”. Bobtailem jest ponadto np. Madara z „Księgi przyjaciół Natsume” czy też kot Muta z pełnometrażowego filmu animowanego „Narzeczona dla kota” – jego pierwowzorem jest prawdziwy kot, który odwiedzał często filmowe Studio Ghibli. Bobtaile nie pojawiają się wyłącznie w animacjach japońskich – wydaje się, że koty tej rasy są tożsame z „kotami japońskimi” dla amerykańskich twórców filmów animowanych. Na przykład, kot rasy bobtail o imieniu Mochi, należący do Hiro Hamady, pojawia się w filmie „Wielka szóstka”.
Bibliografia:
– „Japoński bobtail”, w: Herrscher, Theilig, „Rasy kotów”, Warszawa 1996
– Kaneko N., „Ukiyo-e Paper Book. Cats by Kuniyoshi”, Tokyo 2020
– M. J. Lipinski, L. Froenicke, K. C. Baysac, N. C. Billings, Ch.M. Leutenegger, A. M. Levy, M. Longeri, T. Niini, H. Özpınar, M. R. Slater, N. C. Pedersen, L. A. Lyonsa, „The Ascent of Cat Breeds: Genetic Evaluations of Breeds and Worldwide Random Bred Populations”, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2267438/
– T. Pickeral, „Piękne koty. Ilustrowana historia ras” w tłum. J. Rudnik, Warszawa 2014
– G.A. Scruggs, “Japanese Bobtail”, w: M. Siegal (red.), „The Cat Fanciers’ Association Complete Cat Book”, New York 2004
– R. Stein, “On The Trail of the Cat Scientists Find Surprises”, https://www.pandecats.com/x/tracking-the-cat.shtml
– O. Yoshida-Mądrowska, „MasKOTKI drzeworytników, czyli o kocim ukiyo-e”, w: „Torii” 2019, nr 40, s. 16-19